Sella Ronda – rundka wokół masywu Sella.

Dzisiaj znów wspominkowo, bo na temat wyjazdu z 2018 r., a do tego dość banalnie – któż bowiem nie był i nie ma pięknych wspomnień z jeżdżenia w Sella Ronda?
Jeśli ktoś jednak faktycznie jeszcze tam nie był, niech jak najszybciej nadrobi tę zaległość, bo Dolomity to miejsce absolutnie wyjątkowe.
Alpy, rozciągające się od Słowenii po południe Francji są bez wątpienia piękne, ale generalnie większość miejscówek, choć różni się od siebie kompozycją, to jednak „uszyta” jest z tego samego materiału. W efekcie krajobrazy są do siebie dość podobne i rozróżniamy je dzięki charakterystycznym dominantom, takim jak na przykład Matternhorn.
Położone we Włoszech Dolomity są jednak, pod kątem krajobrazowym, wyjątkowe i warto tu przyjechać na narty właśnie dla widoków.

 

Sama Sella Ronda to chyba najlepszy pomysł na narty w Dolomitach. Ta narciarska karuzela łączy ze sobą 4 duże ośrodki, skupione wokół spektakularnego masywu Sella – Alta Badia, Val Gardena, Arabba i Val di Fassa.
Każdy z nich z osobna stanowi wspaniałą miejscówkę, z której odjechać można w różne, ciekawe zakamarki, z lodowcem Marmolada włącznie. Na Marmoladę warto wjechać dla widoków, bo trasa na samym (z roku na rok zmniejszającym się) lodowcu, jest dość mroczna i zimna.

 

Przy okazji wizyty w tej okolicy odwiedziliśmy też Predazzo, gdzie znajduje się skoczna narciarska, bliska sercu każdego, polskiego kibica… Tam także znajduje się mnóstwo ciekawych tras.

 

Masyw Sella i 4 wymienione ośrodki można objechać w ciągu jednego dnia, jadąc zgodnie z ruchem wskazówek zegara lub w przeciwnym. Trzeba tylko pamiętać, by wyruszyć odpowiednio wcześnie i nie zabawić gdzieś za długo – powrót taksówką nie należy do najtańszych.

 

Bazą mojego pobytu w 2018 r. było Canazei, z którego pamiętam zawody w narciarstwie biegowym, do którego trasa wyrosła pewnej nocy pod naszymi drzwiami, a także właściciela apartamentu, który miał obsesję na punkcie wyimaginowanego suszenia ubrań na grzejnikach. Wszystko skończyło się awanturą o zwrot kaucji, która swój finał miała w ocenie obiektu na popularnej stronie bookingowej.

 

Właściciel ostatecznie napisał, że „oddał nam kaucję wyłącznie ze względu na nasz młody wiek”, co było tak miłe, jak niedorzeczne, gdyż każdy z naszej czwórki był już po 40-ce. Uznajmy to jednak za komplement i jeszcze jedno miłe wspomnienie z tego wyjazdu. 😉