Przy okazji odwiedzin u znajomych w Warszawie postanowiłem wyskoczyć na Górkę Szczęśliwicką, na której prężnie działa stok narciarski. Wizyta ta miło mnie zaskoczyła!
Diuna – edycja narciarska.
W sierpniu zasadniczo zajmowałem się aktywnościami nienarciarskimi. Jadąc jednak pojeździć rollercoasterami w niemieckim Europa Parku, po drodze wypatrzyłem miejsce, którego nie mogłem ominąć! Bawarskie Monte Kaolino to mały park rozrywki, w którym znajdziemy m.in. 260-metrowy stok narciarski, zbudowany z 35 milionów ton piasku kwarcowego, pochodzącego z pobliskiej kopalni kaolinitu.
Sierra Nevada – szusowanie w rytmie flamenco!
Wyprawa do Sierra Nevada w Hiszpanii chodziła mi po głowie już od kilku lat. Choć jest to najbardziej wysunięty na południe ośrodek w Europie, to dotarcie tu wcale nie jest jakimś wielkim, logistycznym wyzwaniem. Do Malagi można dolecieć tanimi liniami, a stamtąd samochodem z wypożyczalni w 1,5 godziny dojedziemy do Granady, leżącej u stóp masywu górskiego.
Oslo – narty w lodówce.
W drodze powrotnej z moich odwiedzin w letnich, norweskich ośrodkach narciarskich, zatrzymałem się na parę godzin w Oslo, by pojeździć sobie na nartach w lodówce. Czytaj dalej Oslo – narty w lodówce.
Narciarski plac zabaw w Stryn Sommerski.
Stryn Sommerski to drugi z letnich, norweskich ośrodków jakie miałem przyjemność odwiedzić. Najciekawsze w nim jest to, że jest to ośrodek, w którym nie ma nartostrad! Ale po kolei. Czytaj dalej Narciarski plac zabaw w Stryn Sommerski.
Na narty do spalarni śmieci w mieście zbrodni.
Gdyby zapytać ludzi jadących do Kopenhagi o cel podróży, powiedzieliby zapewne, że jadą w delegację, albo chcą pozwiedzać miasto, na przykład by zobaczyć syrenkę albo odwiedzić miejsca znane z licznych duńskich kryminałów… Mało kto wymieniłby narciarstwo, ale że ja te wspomniane cele turystyczne zaliczyłem już kilka lat temu, mogłem teraz skupić się na szusowaniu w stolicy Danii. Czytaj dalej Na narty do spalarni śmieci w mieście zbrodni.
Kanin – zamknięte, psia krew!
Choć w Słowenii mnóstwo jest szczytów sięgających grubo ponad 2000 m.n.p.m., to tylko w jednym miejscu można z takiej wysokości zjechać na nartach. Miejscem tym jest ośrodek położony w Alpach Julijskich, w okolicach szczytu o psiej nazwie Kanin. Czytaj dalej Kanin – zamknięte, psia krew!
Małe jest piękne, czyli z wizytą u księcia Liechtensteinu.
Po udanych, narciarskich wycieczkach na sycylijską Etnę w 2019 r. i grecki Parnas rok później, zastanawiałem się, czy uda mi się znaleźć jakąś narciarską ciekawostkę do odkrycia w roku bieżącym, jako że koronawirus mocno ograniczył możliwość podróżowania…
Okazało się jednak, że wyprawa do Szwajcarii stała się świetną okazją do tego, by sprawdzić co oferuje narciarzom jedno z najmniejszych państw świata – Liechtenstein. Czytaj dalej Małe jest piękne, czyli z wizytą u księcia Liechtensteinu.
Narciarskie tropy na Bornholmie.
Tegoroczne wakacje spędzałem m.in. na Bornholmie. Co prawda na alpejskich lodowcach spadło przedwczoraj 40cm i warunki, jak na sierpień, zrobiły się absolutnie cudowne, ale mnie akurat wywiało (a raczej wydryfowało) na duńską wyspę, gdzie śniegu jest mało nawet zimą, ale za to jest sporo wody.
Czytaj dalej Narciarskie tropy na Bornholmie.
Moje wielkie, greckie… śmiganie!
Po zeszłorocznej, udanej wyprawie na wulkan Etna, w tym roku moją uwagę przykuło inne, dość nietypowe miejsce: grecki ośrodek Parnassos.
Czytaj dalej Moje wielkie, greckie… śmiganie!