Choć tegoroczny sezon jest dla mnie nieco skromniejszy, to postanowiłem wczoraj jeszcze coś z niego „wyrwać” i pojechałem do ośrodka Červenohorské Sedlo.
Przełęcz o tej samej nazwie znajduje się na wysokości ok. 1000 m.n.p.m. w czeskich Jesenikach, niedaleko najwyższego szczytu tych gór, Pradziada (Praděd). Działa tu w zasadzie całe centrum sportów górskich – mamy tu duży hotel, wypożyczalnie, bary, restauracje i w lecie ruszają stąd wycieczki turystów pieszych i rowerowych (byłem), a w zimie – narciarzy biegowych (nie byłem i nie będę), skitourowych (byłem) i zjazdowych. Czytaj dalej Czarny scenariusz w Červenohorskim Sedle.
WC w Szpindlerowym Młynie.
Są rzeczy które mamy w Polsce, ale nie ma ich w Czechach – na przykład dostęp do morza, czy burzliwa historia walk narodowo-wyzwoleńczych. Bywa też odwrotnie – są w Czechach rzeczy, których na próżno szukać w naszym kraju. Jedną z nich są zawody Pucharu Świata w narciarstwie alpejskim, które raz na kilka lat gości czeski Špindlerův Mlýn. Czytaj dalej WC w Szpindlerowym Młynie.
Sagrada Familia Ski Resort.
Do państw, które poznałem z narciarskiej strony, dołączyła właśnie Andora. Przy okazji postanowiliśmy także obejrzeć atrakcje Barcelony!
Dolní Morava z najwyższej półki
Korzystając ze sprzyjającej prognozy pogody, zwiastującej słońce i lekki mróz, wziąłem wolne w tygodniu i pojechałem uzupełnić białą plamę na mojej narciarskiej mapie – do ośrodka Dolní Morava.
Rokytnice nad Jizerou po faceliftingu.
Po kilku latach przerwy odwiedziłem ponownie Rokytnice nad Jizerou. Ostatni raz byłem tu dobrych 7-8 lat temu i przez ten czas ośrodek przeszedł mały lifting. Czytaj dalej Rokytnice nad Jizerou po faceliftingu.
Święty Antoni, muld się za nami.
Aby dobrze zacząć nowy rok, już 2. stycznia ruszyłem w Alpy na tradycyjną “trzydniówkę”. Tym razem postanowiłem skosztować czegoś wykwintnego i odwiedziłem region Arlberg. Kojarzy się on przede wszystkim z miejscowością St Anton, choć mówiąc o niej mamy na myśli na ogół także kilka innych, połączonych ze sobą karnetem i wyciągami miejscowości – m.in. Lech, Zürs czy Stuben.
Cuda na niebie i świąteczny skitour.
W Boże Narodzenie, by dzień święty święcić, wyskoczyłem na narty do Jańskich Łaźni i Peca pod Śnieżką. I w sumie miałem napisać o tym, jak sprytnie te dwa ośrodki są połączone za pomocą tzw. skitouru, na który składają się podwózki ratrakiem, zjazdy i skibus, ale zanim to zrobię, pochylmy się nad pięknem boskiego stworzenia, jakie podziwiać mogliśmy w Boże Narodzenie w Karkonoszach. Czytaj dalej Cuda na niebie i świąteczny skitour.
W odwiedzinach u maluszka.
Wczoraj pojechałem odwiedzić najmłodszy ośrodek narciarski w Czechach, czyli Orlické Záhoří, położony w Górach Orlickich, tuż za polską granicą i działający od lutego bieżącego roku. Czytaj dalej W odwiedzinach u maluszka.
George Michael był z Zieleńca!
O teledysku „Last Christmas” już kiedyś pisałem – to najbardziej narciarski, świąteczny hit. Oglądając jednak teledysk kolejny raz w tym roku dokonałem szokujacego odkrycia! Otóż przez wiele lat sądziłem, że George Michael był Brytyjczykiem. Tymczasem wnikliwa analiza klipu „Last Christmas” przynosi nam MIAŻDŻĄCE DOWODY na to, że George Michael był narciarzem z Zieleńca! Oto one:
Narciarstwo w USA – tanio nie jest.
Jednodniowe karnety narciarskie w Europie, zwłaszcza w Alpach, kosztują zazwyczaj od 60 do 70 euro. Tymczasem w Stanach Zjednoczonych ceny za jednodniowe wejście na stoki często przekraczają 200 dolarów, a w najbardziej prestiżowych ośrodkach, takich jak Vail czy Aspen, mogą wynosić nawet około 300 dolarów. Drogie są także parkingi i posiłki na stoku. Skąd bierze się tak ogromna różnica w cenach? Pochylmy się dzisiaj nad tym zjawiskiem, które powoduje zażarte dyskusje w Internecie.