Narty w lecie – poradnikoprzewodnik (edycja 2025).

Maj każdego roku jest tradycyjnym czasem końca sezonu narciarskiego. W czasie majówki ośrodki przeżywają ostatnie oblężenie, a wiele położonych najwyżej, „lodowcowych” ośrodków działa jeszcze przez kilkanaście dni i zamyka swoje stoki do jesieni. Nie oznacza to jednak, że w czerwcu czy lipcu nie pojeździmy już na nartach! W Europie nadal działają ośrodki, które umożliwiają korzystanie ze stoków w okresie letnim. Ba, są nawet takie, które czynne są tylko latem. Czytaj dalej Narty w lecie – poradnikoprzewodnik (edycja 2025).

Zug znaczy pociąg!

Choć lubię odkrywać coraz to nowe miejsca, to do niektórych wracam regularnie. Tak jest na przykład w przypadku Zugspitze, w którym co roku, w kwietniu, w kameralnym gronie znajomych kończę sezon narciarski. Jest to, rzecz jasna, koniec symboliczny, bo sezon trwa przez cały rok. Czytaj dalej Zug znaczy pociąg!

Sztuka jeżdżenia na nartach w sztuce.

Dzisiaj – z okazji Światowego Dnia Sztuki – przygotowałem dla Was temat zastępczy, ponieważ narciarstwo to nie tylko uczta dla ciała (sport) i zmysłów (piękno gór), ale także dla duszy. Narciarskie motywy nierzadko inspirowały artystów i dzisiaj przyjrzymy się jak inspirowały malarzy i grafików.
Przedstawiam zatem niekompletną i wybiórczą galerię narciarskiej sztuki! Czytaj dalej Sztuka jeżdżenia na nartach w sztuce.

Czarny scenariusz w Červenohorskim Sedle.

Choć tegoroczny sezon jest dla mnie nieco skromniejszy, to postanowiłem wczoraj jeszcze coś z niego „wyrwać” i pojechałem do ośrodka Červenohorské Sedlo.
Przełęcz o tej samej nazwie znajduje się na wysokości ok. 1000 m.n.p.m. w czeskich Jesenikach, niedaleko najwyższego szczytu tych gór, Pradziada (Praděd). Działa tu w zasadzie całe centrum sportów górskich – mamy tu duży hotel, wypożyczalnie, bary, restauracje i w lecie ruszają stąd wycieczki turystów pieszych i rowerowych (byłem), a w zimie – narciarzy biegowych (nie byłem i nie będę), skitourowych (byłem) i zjazdowych. Czytaj dalej Czarny scenariusz w Červenohorskim Sedle.

Święty Antoni, muld się za nami.

Aby dobrze zacząć nowy rok, już 2. stycznia ruszyłem w Alpy na tradycyjną “trzydniówkę”. Tym razem postanowiłem skosztować czegoś wykwintnego i odwiedziłem region Arlberg. Kojarzy się on przede wszystkim z miejscowością St Anton, choć mówiąc o niej mamy na myśli na ogół także kilka innych, połączonych ze sobą karnetem i wyciągami miejscowości – m.in. Lech, Zürs czy Stuben.

Czytaj dalej Święty Antoni, muld się za nami.

Cuda na niebie i świąteczny skitour.

W Boże Narodzenie, by dzień święty święcić, wyskoczyłem na narty do Jańskich Łaźni i Peca pod Śnieżką. I w sumie miałem napisać o tym, jak sprytnie te dwa ośrodki są połączone za pomocą tzw. skitouru, na który składają się podwózki ratrakiem, zjazdy i skibus, ale zanim to zrobię, pochylmy się nad pięknem boskiego stworzenia, jakie podziwiać mogliśmy w Boże Narodzenie w Karkonoszach. Czytaj dalej Cuda na niebie i świąteczny skitour.