Folgefonna to trzeci największy lodowiec w Norwegii, za to najbardziej wysunięty na południe. W przeciwieństwie do lodowców alpejskich, które często chowają się w cieniu wielkich szczytów (dlatego w zimie jest tam na ogół ciemno i zimno), ten norweski jest wielką, bezwstydnie kąpiącą się w słońcu czapą lodu, przykrywającą wielki płaskowyż. Jest tu park narodowy, w którym na turystów czeka wiele atrakcji, ale oszczędźmy sobie te historyjki z pamfletów i skupmy się na narciarstwie. Czytaj dalej Z fjordu na lodowiec – Fonna.
Pogranicze w śniegu, cz. 1.
Na początku stycznia udałem się na austriacko-szwajcarsko-włoskie pogranicze by pojeździć w tamtejszych, nieznanych mi jeszcze ośrodkach. Pierwotne założenie było takie, aby jeździć w Serfaus / Fiss / Ladis, ale okazało się, że z Pfunds, w którym mieszkaliśmy, można dojechać do co najmniej sześciu różnych ośrodków, m.in. Isgchl/Samnaun oraz Kaunertal. z czego skrzętnie skorzystaliśmy.
Tunelowe Love w Sölden.
W poprzednich na początek sezonu wybierałem coś z trójcy Hintertux, Stubai lub Pitztal, a w ubiegłym roku Kitzsteinhorn, który potem raz jeszcze odwiedziłem w marcu. Pisałem wtedy, że to mój powrót w to miejsce po 14 latach. Porównywałem zdjęcia lodowca i ubolewałem nad jego ubytkami. W tym roku, dla urozmaicenia, wybór padł Sölden, które do tej pory znałem z walorów, jakie oferuje pełnia sezonu. Czytaj dalej Tunelowe Love w Sölden.
Francuska miłość, czyli początek końca.
Na narty do Francji pojechałem po raz pierwszy i choć było to latem, to pod względem walorów narciarskich obydwa ośrodki od razu skradły moje serce. Początek letniego narciarskiego sezonu na francuskich lodowcach był jednak w 2022 roku początkiem jego końca, a to ze względu na wyjątkowo suchą zimę i wiosnę…
Czytaj dalej Francuska miłość, czyli początek końca.
Podróż sentymentalna, czyli austriackie trio.
W 2008 roku pierwszy raz zorganizowałem dla siebie i znajomych wyjazd w Alpy. Wybrałem z grubaśnego, papierowego katalogu biura podróży ofertę zakwaterowania, w placówce odebrałem piękny voucher i pojechałem, w sumie nawet nie widząc dokładnie dokąd, bo geografia Alp była mi wtedy dość obca.
Czytaj dalej Podróż sentymentalna, czyli austriackie trio.
4 pory roku na Kitzsteinhornie.
Kitzsteinhorn nigdy nie był moim ulubionym miejscem – jakoś bliżej mi do tyrolskich lodowców. Jest to jednak ośrodek bardzo zacny – to właśnie Kitzsteinhorn był pierwszym, lodowcowym ośrodkiem w Austrii. I mimo że tym ulubionym nie był, to jednak tutaj jeździłem na nartach o każdej porze roku. Czytaj dalej 4 pory roku na Kitzsteinhornie.
Triathlon na Hinteruxie.

Lipcowy „trójkącik” z alpejskimi lodowcami.
Narty w Lipcu? Czemu nie? Po ubiegłorocznej przygodzie w Zermatt w tym roku postawiłem sprawdzić co do zaoferowania mają latem austriackie lodowce.
W 3 dni odwiedziłem zatem 3 lodowce, leżące w trzech austriackich krajach związkowych: Kitzsteinhorn (Salzburg), Mölltaler Gletscher (Karyntia) i Hintertux (Tirol).
Czytaj dalej Lipcowy „trójkącik” z alpejskimi lodowcami.
Hintertux – biuro rzeczy znalezionych.
Napadało!
Po bezśnieżnym początku sezonu, 1 listopada wróciłem na lodowiec Hintertux i tym razem udało się pojeździć :). Po intensywnych opadach śniegu w ostatnich dniach października warunki były bardzo dobre, choć nie tak zimowe jak na początku listopada 2016 r., kiedy temperatura spadła do -16 ° C, stoki zostały otwarte aż do stacji Sommerbergalm na wysokości 2100 m, a cała dolina Tuxertal była pokryta śniegiem.
Czytaj dalej Hintertux – biuro rzeczy znalezionych.
Sezon – Start!
Nie ma co czekać…
W Europie susza, ale trudno. Szczerze mówiąc myślałem, że po tym co widziałem na kamerkach i zdjęciach w sierpniu…
Czytaj dalej Sezon – Start!