„Last Christmas” (aj gejw ju maj hart).

Jaki jest najbardziej narciarski, świąteczny hit? Oczywiście „Last Christmas”! Co roku słyszymy go wielokrotnie, ale można też go sobie obejrzeć. A oto co zobaczymy w klipie.
Oto George Michael przyjeżdża w Alpy z grupą przyjaciół, w tym swoją obecną i byłą dziewczyną. Sytuacja jest cokolwiek niezręczna, zwłaszcza że główny bohater tak naprawdę jest gejem, więc w sumie tak naprawdę nie do końca wiadomo, do kogo wzdycha…

Niektórzy uczestnicy wycieczki mają ze sobą narty – miałem kiedyś podobne K2, ale chyba jakiś starszy model. 🙈 W teledysku nie widać jednak, żeby na nich jeździli, co nie dziwi, ponieważ nie zabrali ze sobą butów, kijków, a i ich bagaże są raczej skromne.

Mogli też się po prostu zgubić i być zdezorientowani, ponieważ w klipie widać, że wsiadają do kolei linowej i jadą wysoko w góry tylko po to, by dotrzeć do domku w dolinie.

Występ w teledysku zaliczył pracownik kolejki (wpuszcza i wypuszcza całą ferajnę z wagonika), który po 30 latach wspominał, że ani nie wiedział, kim jest George Michael, ani z nikim nie porozmawiał, bo nie znał angielskiego, a całość nakręcono raz dwa, bardzo szybko, bo gościom było zimno (czapki zepsułyby misternie ułożone fryzury).

Do chatki, do której dotarli, też tak naprawdę nie weszli, bo nikt nie miał kluczy, więc zdjęcia z przyjęcia nakręcono w domu kultury.

A wiecie, w jakim ośrodku narciarskim nakręcono ten teledysk? Otóż było to szwajcarskie Saas Fee. 🙂 Zdjęcia zajęły tylko jeden dzień: 21 listopada 1984 r. , więc z teledysk był już gotowy na premierę singla, 3 grudnia. W klipie wystąpiły też panie z chórku, który towarzyszył duetowi: Pepsi i Shirlie.