W czasie, gdy ośrodki narciarskie przedwcześnie kończą sezon, a z Alp docierają wieści o miejscówkach zamykanych na stałe, miło jest wiedzieć, że gdzieniegdzie otwierane są także nowe nartostrady.
W ostatnią niedzielę odwiedziłem ośrodek Orlické Záhoří, bodajże najmłodszy ośrodek narciarski na świecie, bo otwarty raptem 10 lutego. To prawdziwe, narciarskie niemowlę, czyli po czesku „miminko”. 🙂
Miejsce to znane było dotąd z tras biegowych. Dzięki położeniu na wysokości 1000 m.n.p.m. są one czynne nawet w czasie, gdy w pobliskiej, położonej po polskiej stronie stacji Spalona, kwitną już stokrotki…
Teraz w portfolio pojawiła się długa na 1700 metrów nartostrada, obsługiwana przez 4-osobową kanapę. W pełni sezonu działa tu także położona obok „ośla łączka”.
Trasa oznaczona jest kolorem czerwonym, ale nie ma zbyt stromych ścianek, ani dłuższych wypłaszczeń, więc może tutaj pojeździć każdy. Jest też szeroka, więc nawet przy wiosennym śniegu nie było tu wielkich muld.
W budynku przy dolnej stacji znajdziemy (oprócz kas) bar, szkółkę, wypożyczalnie i toalety, z których to przybytków możemy korzystać wedle potrzeb i dowolnej kolejności.
Ze względu na bliskość Polski (to tylko 10 minut od granicy) obsługa przygotowana jest na klienta polskojęzycznego, a ośrodek posiada cenione przez gościa z Polski atrybuty, takie jak bezpłatny parking, smażony ser w barze i informacje po polsku. Nie musimy już zgadywać, że „půjčovna” to wypożyczalnia.
Aby uniknąć kłopotów ze śniegiem, trasę obsługuje pokaźna bateria armatek śnieżnych (dostarczonych zresztą z Polski).
Reasumując – trasa pozwoliła na przyjemne szusowanko nawet teraz, w czasie bodajże najcieplejszego lutego w historii, który powoli wykańczał ośrodki np. w Zieleńcu i Czarnej Górze. Można zatem założyć, że w normalnych warunkach będzie tam się jeździć znakomicie!
Jeśli chcecie załapać się na ostatnie szosy w tym roku, koniecznie odwiedźcie Orlické Záhoří, lub zanotujcie sobie tę miejscówkę w kajecikach i wróćcie tu w następnym sezonie!
View this post on Instagram