Jak pięknie wyglądać na mamucie?

„Pięknie wyglądają Czesi na mamutach!” wykrzyknął kiedyś Włodzimierz Szaranowicz przy okazji konkursu lotów narciarskich w Harrachovie, w którym nasi południowi sąsiedzi radzili sobie wyjątkowo dobrze. Czasy świetności czeskich skoków jak i samej skoczni w Harrachovie to już przeszłość, jednakże w miejscowości tej znajduje się nieduży ośrodek narciarskich który wczoraj zwiedzałem na nartach skiturowych i który chciałbym Wam nieco przybliżyć.


Sam Harrachov leży niedaleko polskiej granicy – po wyjeździe ze Szklarskiej Poręby i minięciu stacji narciarstwa biegowego w Jakuszycach, zjeżdżamy w dół właśnie do tego miasteczka, położonego u stóp Čertovej Hory.


Ośrodek ma raptem kilka kilometrów tras, dwie kanapy i dwa orczyki, ale można tu pojeździć i rodzinnie, i bardziej dynamicznie, i na ostro, dzięki całkiem wymagającej, czarnej trasie.

Całość ma lekko „starodawny vibe”, ale ma to swój urok i nieco niższą, niż inne czeskie, karkonoskie ośrodki, cenę. Mimo nieoszałamiających wysokości (maks to nieco ponad 1000 m.n.p.m.) panuje tu mikroklimat sprzyjający pokrywie śnieżnej i nierzadko jeszcze w kwietniu da się tu fajnie pojeździć.

Harrachov w kwietniu
Harrachov w grudniu (2017)

Przy okazji szusowania można sobie pooglądać kompleks skoczni narciarskich Čerťák, w tym właśnie skocznię mamucią. To tutaj zaczęła się „małyszomania” – w styczniu 2001 występował tu opromieniony zwycięstwem w Turnieju Czterech Skoczni Adam Małysz, a licznie zgromadzona publiczność, nierzadko odziana w szaliki klubów piłkarskich, rzucała śnieżkami w niemieckich skoczków.


Teraz ta olbrzymia skocznia jest nieczynna i malowniczo sobie gnije, choć kilka lat temu, dzięki polsko-czeskiej inicjatywie i przy wsparciu samego Małysza udało się rozpocząć reanimację kompleksu. Chętni mogą sobie wejść na zeskok i wyobrazić, jak to jest lądować tam z prędkością 100km/h po 200-metrowym locie.

Obecnie skocznie odwiedzają głównie turyści

Na 212 metrze lądował Adam Małysz
Podczas mojego spaceru na skoczni panował klimat postapokaliptyczny.

Harrachov jest też znany z tego, że nigdy nie odwiedził go Jara Cimrman. Może właśnie dlatego niedaleko powstało Muzeum Járy Cimrmana, które zdecydowanie warto odwiedzić!
Nie wiem czy wiecie, ale Jára Cimrman to najsławniejszy w historii Czech, który żył i działał na przełomie XIX i XX wieku. W 2005r. wygrał nawet plebiscyt czeskiej telewizji na 10 najwybitniejszych Czechów, ale został niestety zdyskwalifikowany.
Cimrman był wynalazcą, dramatopisarzem, kompozytorem, dentystą, filozofem, globtroterem, architektem, kryminologiem, kryminalistą, sportowcem, pedagogiem oraz ginekologiem-samoukiem. Miał wielki wpływ na historię Czechosłowacji i znacząco wpłynął na twórców i badaczy swojej epoki – m.in. Czechowa, Eiffla czy Marconiego. Zgłosił ponad 230 wynalazków do urzędu patentowego; niestety wszystkie z nich natychmiast odrzucono z wyjątkiem dwóch, które odrzucono dopiero po pewnym czasie.
W Czechach jest mnóstwo śladów Cimrmana (choć nie zachował się żaden jego wizerunek). W Pradze działa teatr Járy Cimrmana, wystawiający jego sztuki, a w Brnie, na ścianie kamienicy przy ulicy Anenská 26, można znaleźć pamiątkową tabliczkę informującą, że Jára Cimrman nigdy w niej nie mieszkał, ani nie pracował.
W muzeum Járy Cimrmana możemy bliżej poznać tę znakomitą postać oraz na własne oczy zobaczyć kilka jego wynalazków, w tym talerz z korkowanym wypustem, miotłę do zamiatania kątów oraz „dalekosluch” – odpowiednik lornetki dla uszu („dalekohled” to po czesku „lornetka”).


Jest to bardzo ważna postać dla czeskiej historii i dla samych Czechów, którym w ogóle nie przeszkadza fakt, że Jára Cimrman nigdy nie istniał (dlatego właśnie unieważniono wyniki telewizyjnego plebiscytu)…