O teledysku „Last Christmas” już kiedyś pisałem – to najbardziej narciarski, świąteczny hit. Oglądając jednak teledysk kolejny raz w tym roku dokonałem szokujacego odkrycia! Otóż przez wiele lat sądziłem, że George Michael był Brytyjczykiem. Tymczasem wnikliwa analiza klipu „Last Christmas” przynosi nam MIAŻDŻĄCE DOWODY na to, że George Michael był narciarzem z Zieleńca! Oto one:
1. Na początku widzimy, jak George Michael z ekipą przyjeżdżają swoimi brykami pod sam wyciąg. POD SAM WYCIĄG! Tak jest: polski narciarz-kierowca nie lubi chodzić i lubi parkować blisko wyciągu! Gdyby mógł, zaparkowałby w wagoniku gondoli albo na stoku! „Myślałem że WINTERPOL to nazwa parkingu!” – słyszę to uszami wyobraźni!
2. W ekipie George’a nikt nie ma kasku. Wiadomka – kaski są dla mięczaków! Narciarz z Zieleńca ma twardą głowę: i dosłownie, i w przenośni.
3. George i jego świta mają narty, ale nikt nie ma kijków. To dowód KORONNY! Kijki, jak wiadomo, przeszkadzają w pokonywaniu zakrętów na Gryglówce i w ogóle kijków używają, niczym lasek, tylko niedołężni narciarze.
4. Czy w teledysku widać, by ktokolwiek jeździł na nartach? NIE! Widać za to, że ekipa solidnie imprezuje. I o to chodzi! Całe to zielenieckie „szusowanko” to tylko pretekst do pląsania do hitów radia ESKA.
5. Nazwa zespołu „WHAM!” to nic innego, jak angielska transkrypcja polskiego słowa „ŁAM!”, czyli tupeciarskiej zachęty do połamania sobie kończyn na oblodzonych stokach nartostrady „Na Krechę”.
Więcej o historii teledysku przeczytasz tutaj (możesz go tam nawet obejrzeć).