Chcę zostać operatorem ratraka!

Prowadzenie i obsługiwanie ciężkich maszyn to marzenie każdego chłopca, tak jak bycie strażakiem itp. Staram się utrzymywać kontakt z moim wewnętrznym dzieckiem, a ono ostatnio namówiło mnie, bym został operatorem ratraka.

Mam bzika na punkcie ratraków, o czym już tu kiedyś wspominałem. Jednak robienie zdjęć i słuchanie ich cudownego hałasu potężnego silnika Diesla o mocy 500 KM już mi nie wystarczało.

Na początek kupiłem (i ulepszyłem!) ratrak Lego…

…i zrobiłem świąteczne, ratrakowe ciasteczka…


… ale w końcu postanowiłem sam zasiąść za sterami takiej maszyny.

Zacząłem śledzić producentów ratraków – Prinoth i PistenBully – w mediach społecznościowych, gdzie czasami oferują oni otwarte kursy na operatorów. Pistenbully oferował tylko trening teoretyczny on-line, podczas gdy Prinoth oferował szkolenie we Włoszech, składające się z 3-godzinnej części teoretycznej i 6-godzinnej praktyki na stoku.

Zapisałem się na oba z nich. Ten oferowany przez Pistenbully, podobnie jak większość kursów, zaczyna się od krótkiego, historycznego szkicu nt. przygotowania stoku. „Pierwsze próby maszynowego przygotowywania stoków sięgają lat dwudziestych XX wieku” itd. 🙂 Mam jednak nadzieję, że pomoże mi to w nauce słownictwa i zagadnień technicznych, abym nie zrobił z siebie całkowitego głupka na kursie w Prinoth. I tak wyjdę na ignoranta, staram się po prostu zminimalizować to wrażenie. 😉

Kurs we Włoszech odbędzie się 29 stycznia i jestem z tego powodu bardzo podekscytowany. Zdjęcia z poprzednich kursów wyglądają zachęcająco (źródło: Prinoth na Facebooku)

A tak wygląda ratrakowa „elka”:

Perspektywy na zostanie etatowym operatorem są raczej niewielkie, ale cieszy mnie sama możliwość jazdy tym potworem 🙂

Ale najpierw, tak jak wspomniałem – trochę historii 🙂

(źródła zdjęć: pistenbully.com i prinoth.com.)