Pec pod plejstoceńskim górotworem.

„To chyba plejstoceński górotwór…”, powiedział kiedyś w zadumie mój znajomy, spoglądając w kierunku Śnieżki. Czy miał rację? Nie wiem. wiem jednak, że w czasie tegorocznej zimy – ciepłej, pochmurnej i pełnej deszczu – nie można przegapić nawet kilkugodzinnego okienka pogodowego. Dlatego też widząc takowe w prognozie na weekend postanowiłem je wykorzystać i ruszyłem do Peca pod Sněžkou w czeskich Karkonoszach.

Do Peca mam stosunek bardzo sentymentalny, bo bywam tu od ponad 20 lat. Na początku wieku zaliczałem tu nawet W-F na Uniwersytecie. W ofercie zajęć pojawił się on, gdy byłem już pod koniec studiów, co uratowało mi skórę, bo przez lata jedynymi dostępnymi zajęciami była siłownia, której szczerze nienawidziłem oraz kolarstwo. W tym ostatnim nie mogłem uczestniczyć z obiektywnego powodu w postaci przebitej dętki, choć złośliwi wypominali mi, że chodziło o czyste lenistwo.
Pec to siostrzany ośrodek Jańskich Łaźni, które odwiedziłem kilka tygodni temu i z którymi, wraz z kilkoma mniejszymi stancjami, tworzy połączony jednym karnetem region.

Sokole oko wypatrzy z Peca szczyt Černej hory w Jańskich Łaźniach.

Tak małej ilości śniegu jak w tym roku jeszcze w Karkonoszach nie widziałem, ale w samym Pecu, dzięki specyficznemu położeniu i mikroklimatowi, wszystkie nartostrady były naśnieżone i czynne. Warunki jednak bardziej przypominały późny marzec, niż początek lutego, zatem dobrze sprawdziły się nieco szersze narty, które przez odsypy z mokrego śniegu przedzierały się jak czołg.

Przyjeżdżając do Peca odpowiednio wcześnie możemy zaparkować przy dolnej stacji wyciągu Javor – w przeciwnym razie czeka nas spacer z centrum miejscowości. Na Javorze od lat kursują dwa rownolegle wyciągi orczykowe, choć od lat zapowiadana jest wymiana na wyciąg kanapowy. Ruch jest tu spory, zatem byłoby to bardzo pożądane – na razie, by zapewnić wysoką przepustowość, orczyki zasuwają z maksymalną chyba prędkością, co może wzbudzać lęk u mniej doświadczonych narciarzy.

Z górnej stacji Javora możemy udać na na Javoří Důl

lub w drugą stronę, na Zahradky, gdzie znajdziemy łagodniejsze i bardziej „familijne” trasy.


Jadąc dalej, z Zahradek możemy przenieść się na wyciąg wiodący na Hnědý Vrh.

To najdłuższy tutejszy wyciąg, a także najwyżej położony (górna stacja znajduje się na wysokości 1215 m.n.p.m.) i prowadzący nas do najdłuższej nartostrady, posiadającej także wariant „czarny”.

Przy górnej stacji znajduje się wieża widokowa, a z samej kanapy rozpościera się ładny widok na Śnieżkę.


Śnieżka ma dla Czechów szczególne znaczenie, bo to najwyższy szczyt tego kraju. Warto wiedzieć, że z Peca można wjechać na szczyt Śnieżki koleją gondolową, co, jak pokazują ostatnie wydarzenia po polskiej stronie, może być lepsza decyzją, niż pchanie się dość wymagającym szlakiem z Karpacza.
A zatem, jak napisałaby Wisława Szymborska: „Lepiej z Peca na szczyt wskoczyć, niż się rynną śmierci stoczyć”…

Mapa regionu, z zaznaczoną stacją w Pecu.