Narty to sport całoroczny!

We wrześniu 2024 jeździłem na nartach na Hintertuxie. Po raz pierwszy w życiu pojechałem na narty we wrześniu, ale byłem zdeterminowany, bo w ten sposób zadałem ostateczny cios tezie, jakoby narciarstwo było sportem zimowym! Jak i gdzie zatem jeździć na nartach przez okrągły rok?

Na nartach jeździłem już w każdym miesiącu kalendarzowego roku, z czego wnioskować należy, że narciarstwo jest sportem CAŁOROCZNYM! Zaznaczyć trzeba przy tym, że wliczam tu jedynie jeżdżenie po naturalnym śniegu, pod gołym niebem, a pomijam ekscentryczne wybryki na igielicie czy piasku! Uniknąłem też wypraw na południową półkulę – na nartach przez cały rok można jeździć w Europie, choć z sezonu na sezon jest to coraz trudniejsze, ze względu na ocieplaj się klimat.

ZIMA

Styczeń, luty i marzec są oczywiście najłatwiejsze – jeździć można nawet w Polsce, choć jako Dolnoślązak często też odwiedzam Czechy…

Ladurns, Włochy, styczeń
Garmisch-Partenkirchen, Niemcy, styczeń
Lermoos, Austria, styczeń
Sierra Nevada, Hiszpania, luty
Parnas, Grecja, luty
Solda, Włochy, marzec
Saalbach, Austria, marzec
Kanin, Słowenia, marzec

WIOSNA

Kwiecień wymaga już pewnej gimnastyki, jeśli chodzi o bliskie wypady – cały czas można z powodzeniem szukać czegoś na Słowacji (często odwiedzam ośrodek Rohacze-Spalena) lub w Czechach (Pradziad w Jesenikach działa nawet do 30.04).

Pradziad, Czechy, kwiecień
Jańskie Łaźnie, Czechy, kwiecień

Maj otwierają liczne wyjazdy na alpejskie lodowce, na których z powodzeniem można jeździć do czerwca.

Kitzsteinhorn, Austria, maj
Stubai, Austria, maj
Molltaler, Austria, maj

LATO

W samym czerwcu część ośrodków ostatecznie zamyka sezon, ale wtedy do gry wchodzą stoki we Francji, gdzie zaczyna się kilkutygodniowy sezon letni (Tignes, Les 2 Alpes, Val d’Isere). Świetne warunki panują też w ośrodkach „całorocznych” (Hintertux, Zermatt) czy w tych otwieranych tylko latem (włoskie Passo Stelvio, norweska Fonna).

Fonna, Norwegia, czerwiec
Stryn, Norwegia, czerwiec
Les 2 Alpes, Francja, czerwiec
Tignes, Francja, czerwiec

W lipcu warunki też są najczęściej niezłe, a do tego sezon otwiera szwajcarskie Saas Fee, które pozostaje otwarte już do wiosny kolejnego roku.

Zermatt, Szwajcaria, lipiec
Hintertux, Austria, lipiec

W sierpniu zaczynają się wyzwania, bo śniegu zaczyna brakować. Szukać go można w wymienionych wcześniej ośrodkach szwajcarskich, na Passo Stelvio czy Hintertuxie, lecz nie zdziwmy się, gdy w pewnym momencie miejsc do jeżdżenia zabraknie.

Passo Stelvio, Włochy, sierpień

We wrześniu bywa różnie – gdy jest sucho i ciepło, ośrodki mogą pozostać nieczynne, ale wrzesień to także miesiąc pierwszych mrozów i śnieżyc i zdarza się, że przymusowej pauzie odżywają lodowce. Bywa, że we wrześniu nowy sezon zaczyna się np. na lodowcu Pitztal czy w Sòlden.

Hintertux, Austria, wrzesień

JESIEŃ

W październiku powoli otwierają się wszystkie główne ośrodki lodowcowe i czynnych tras jest z tygodnia na tydzień coraz więcej. Ostatnie lata potrafiły jednak płatać figle – w 2023 r. na pierwszy, porządny śnieg czekaliśmy do listopada.

Stubai, Austria, Październik
Hintertux, Austria, październik

W samym listopadzie sezon się rozkręca, a do zabawy dołączają ośrodki nielodowcowe (jednym z pierwszych jest na ogół Ischgl).

Pitztal, Austria, listopad
Kaunertal, Austria, Listopad
Kitzsteinhorn, Austria, listopad

W grudniu zima dociera do niżej położnych obszarów Europy i karuzela rozkręca się na dobre.

Tatrzańska Łomnica, Słowacja, grudzień
Jańskie Łaźnie, Czechy, grudzień

GDY ZABRAKNIE ŚNIEGU

A co zrobić, gdy zabraknie śniegu? No cóż, gdy śniegu brakuje po jednej stronie świata,  można poszukać go po drugiej stronie globu. W czasie, gdy na półkuli północnej mamy lato, zima dokazuje na półkuli południowej. Na nartach możemy jeździć w wtedy np. w Argentynie, Chile, w Australii i Nowej Zelandii, czy nawet w afrykańskim Lesotho.

W Europie możemy poszukać alternatyw dla śniegu.

Pierwszą opcją są stoki syntetyczne, np. igielitowe. W Warszawie mamy Górkę Szczęśliwicką, ale ośrodki takie znajdziemy w całej Europie. Sam miałem okazję jeździć na sztucznym stoku, zlokalizowanym na dachu spalarni śmieci w Kopenhadze. Po stoku syntetycznym jeździ się trochę jak po oblodzonej nartostradzie, a im bardziej wyeksploatowana nawierzchnia, tym mniejsza jej przyczepność. Niedogodności są jednak rekompensowane przez wspaniałe widoki na stolicę Danii.

Druga opcja to hale narciarskie w których pojeździć możemy na prawdziwym śniegu. Największy tego typu obiekt w Europie znajduje się w Oslo, a całkiem popularna w Polsce jest położona na Litwie hala w Druskiennikach.

Sam miałem okazję jeździć w stolicy Norwegii, w której oprócz stoku narciarskiego znajduje się także ponad kilometrowa trasa biegowa, zawieszona pod stropem budynku.


Opcja trzecia i najbardziej ekscentryczna to „sandskiing”, czyli narciarstwo na piasku. Dyscyplina ta ma już 100 lat, a można ją uprawiać w wybranych miejscach w obu Amerykach, w Azji czy Afryce. W Europie piaszczysty sok znajdziemy w niemieckiej Bawarii. Park rozrywki Monte Kaolino działa już od lat 50-tych i choć w lecie większą popularnością cieszy się tamtejszy aquapark, to możemy tam także pojeździć na stromym, 200-metrowym stoku powstałym z piasku z pobliskiej kopalni.

Jeżdżenie na nartach po piasku to fajna zabawa, choć jest to nawierzchnia zupełnie inna niż śnieg – cięższa i dużo wolniejsza. Nawet na stromym stoku można (a nawet trzeba) „puścić”się w dół niemal „na krechę”, by nie ugrzęznąć w piaszczystej zaspie. Wielkich prędkości tu nie wykręcimy – rekord prędkości w jeździe na nartach po piasku to niewiele ponad 90 km/h.