Idealny prezent na dzień dziecka.

Jaki jest najlepszy prezent na dzień dziecka? Dla narciarza będzie to na pewno atak zimy i choć 1. czerwca nie jest typowym terminem dla śnieżnych zamieci, to w ostatni weekend na Kitzsteinhornie mieliśmy małą, zimową apokalipsę.

Śnieg sypał przez trzy dni, a temperatura z rzadka wychylała nos ponad granicę zera stopni. Chętnych do szusowania w takich warunkach było dosłownie kilku, tak więc można było samotnie pobawić się w puchu, który miękką warstwą okrył całą górę.

Niestety wybór tras nie był zbyt duży – wiosną i latem często jest tak, że mimo solidnej warstwy śniegu na stokach, otwarta jest tylko mała część nartostrad. By wjechać na samą górę, trzeba było korzystać z dużej (swego czasu najwyżej zawieszonej na świecie) kolei linowej; ostatni raz jeździłem nią w 2008 r. Oprócz tego czynne były dwa orczyki.


Czuć było, że jest już to końcówka sezonu (ośrodek działał do 2 czerwca) – puste orczyki leniwie kręciły się w mgle, arabskich, pieszych turystów było o wiele więcej niż narciarzy (z jakiegoś względu Kitzsteinhorn cieszy się dużą popularnością w krajach półwyspu arabskiego), a w wypożyczalni nawet nie fatygowali się, by zarejestrować wypożyczenie kijków narciarskich; nawet pieniędzy nie chcieli.

Ja jednak nie narzekam – siedzenie na otulonej śniegiem górze i tak było dużo przyjemniejsze, niż tkwienie z zalanej deszczem dolinie.

Ponadto skorzystaliśmy z innych atrakcji, jakie oferują okolice Kaprun – jak już wiecie, wyjazdy na narty są dla mnie okazją do odwiedzania, smakowania i poznawania i nie inaczej było tym razem.
Czyż nie wspominałem kiedyś, że w wielu ośrodkach narciarskich czekają na nas dodatkowe atrakcje? Na przykład na Hintertuxie możemy zwiedzić wnętrze lodowca, w Sölden – ekspozycję poświęconą Jamesowi Bondowi. Na Kitzsteinhornie warto zwiedzić ekspozycję Gipfelwelt 3000, położoną pod samym szczytem, przy górnej stacji kolei linowej. Oprócz kawiarni, oferującej stoliki z pięknym widokiem na lodowiec, jest tu 350-metrowy tunel, w którym poznamy różne ciekawostki dotyczące góry i całego regionu Taurów Wysokich. Spacer wieńczy wizyta na platformach widokowych.

Czyż nie pisałem kiedyś, idąc dalej, że odwiedzając dany kraj lub jego region warto zasmakować lokalnej kuchni? Andaluzyjskie chorizo, słowackie haluszki, słoweńska zupa juha – wszystko to są wspaniałe, kulinarne wspomnienia!  W leżącym u stóp Kitzsteinhornu Kaprun także można znaleźć restauracje, oferujące tradycyjne, austriackie dania, z wybitnym sznyclem na czele. Ze względu na bliskość Włoch nie brakuje też tu znakomitej pizzy (jak i samych Włochów).🤌🏻

A czy nie opowiadałem Wam kiedyś, że w wielu górskich osadach czeka na nas nie tylko śnieg, ale także i woda w stanie ciekłym, a to w licznych aquaparkach i termach? Park wodny w Fügen przy wjeździe do Zillertal, czy też wspaniałe termy Aqua Dome w Ötztal to tylko dwa z licznych przykładów. W Kaprun także czekają na nas rozległe termy, w których nawet przy szpetnej pogodzie możemy się aktywnie i przyjemnie zrelaksować. Co prawda, jako że była sobota, przy wejściu powitała nas tablica o wyprzedanym komplecie biletów, ale w przeciwieństwie do niemieckich rodzin, karnie robiących w tył zwrot i wracających smętnym krokiem na parking, my użyliśmy słowiańskiego sprytu i uprzejmy recepcjonista znalazł miejsce dla naszej małej grupki.

Aby w pełni wykorzystać czas wyjazdu, zrobiliśmy jeszcze postój w Monachium, by zwiedzić wioskę olimpijską i areny Igrzysk z 1972 r. Na pewno sami często przejeżdżacie przez stolicę Bawarii i jeśli jeszcze nie odwiedziliście Parku Olimpijskiego, to koniecznie to zróbcie! Choć stadion i hale sportowe mają już grubo ponad 50 lat, to organiczne formy szklanych kopuł do dzisiaj robią niesamowite wrażenie.

Cały teren jest nadal w pełni funkcjonalny, a z olimpijskiej pływalni można korzystać jak ze zwykłego basenu!

Wioska olimpijska oddalona jest o kilka minut spaceru – na tablicach informacyjnych możemy znaleźć miejsca zakwaterowania poszczególnych reprezentacji, a nawet poszczególnych sportowców.

Co ciekawe, wioska była podzielona na część męską i żeńską. Panowie mieszkali w blokach, w których teraz znajdują się mieszkania, a panie zakwaterowane były w małych, szeregowych domkach, z których teraz korzystają studenci, dając na ścianach upust swoim artystycznym fantazjom.


Tak więc widzicie moi drodzy, że nawet wyjazd z okropną pogodą, może być smakowity i bogaty w składniki jak pizza z ostatniej pozycji w menu!